Georg Elser, stolarz, sympatyk Niemieckiej Partii Komunistycznej, miał w 1939 roku przeprowadzić zamach na Hitlera. Bomba podłożona przez niego w piwiarni „Bürgerbräukeller” w Monachium eksplodowała jednak już po wyjściu Hitlera, zabijając osiem osób. Co najdziwniejsze, Elser nie poniósł za to kary. W komfortowych warunkach doczekał końca wojny i został stracony dopiero w kwietniu 1945 roku. Przestaje to jednak dziwić, jeżeli przyjmiemy, że był narzędziem w rękach Heinricha Himmlera, szefa SS, policji i tajnych służb. Wiele na to wskazuje, choć Himmler był zbyt inteligentny, aby pozostawić na to dowody. Na tę wersję wydarzeń wskazują jednak wspomnienia Waltera Schellenberga, szefa hitlerowskich tajnych służb i Heinricha Müllera, szefa Gestapo. Taki wniosek potwierdzają też zeznania Sigismunda Payne Besta, brytyjskiego agenta uprowadzonego przez SS w Venlo, osadzonego w obozie w Sachsenhausen, gdzie skontaktował się z Elserem.